Szok kulturowy w koreańskiej firmie. Gdy Polka wpadnie w wir koreańskich wymagań

by - 19:12



Koreańczycy i Polacy mają zupełnie inny styl pracy. Dla tych pierwszych liczy się szybkość, drudzy wykonują swoje zadania krok po kroku. Oczywiście może się to różnić w zależności od osoby - na pewno znajdzie się Koreańczyk, który ceni sobie swobodę i własne tempo pracy, jak i Polak, który woli wykonać wszystko najszybciej jak się da. Mimo wszystko można przypuszczać, że przedstawiciele obu narodów za realizację takiego samego zadania wezmą się zupełnie inaczej.


 Zanim zatrudniłam się w koreańskiej korporacji, już sporo wiedziałam o tym, jak takie miejsce może wyglądać. Jak każdy oglądacz koreańskich dram, miałam pewne wyobrażenie o kulturze "ppalli ppalli", koreańskim kulcie pracy, hierarchicznej strukturze organizacyjnej i koreańskich przełożonych, którzy wymagają od swoich pracowników niemożliwego. Ciekawa byłam, na ile to prawda i czy ta charakterystyka w ogóle będzie aktualna w moim miejscu pracy - w końcu mimo wszystko oddział firmy był ulokowany w Polsce. 

Czy doznałam szoku kulturowego? W sumie i tak, i nie. 


Moja bezpośrednia przełożona była Polką, natomiast jej przełożonym i jednocześnie dyrektorem całego departamentu był Koreańczyk. Dlatego też z jednej strony mój team znajdował się za tarczą ochronną przed bezpośrednim wpływem koreańskiej mentalności, ale z drugiej strony ta polsko-koreańska mieszanka wprowadzała czasem pewien chaos. 

Właściwie mogę przyznać, że mój szok pojawił się z opóźnionym zapłonem - u mnie zadziałał w ten sposób, że nie poczułam zaskoczenia, gdy koreańskość pokazała swoje prawdziwe oblicze, ale zdziwiło mnie to, jak trudno było mi się w tym odnaleźć. W końcu czym innym było czytanie o cechach koreańskiego stylu pracy, a czym innym wpadnięcie w sam środek wiru koreańskich wymagań i wizji pracy.

Różnice kulturowe były dość zauważalne. Mnie niezmiennie szokowały sytuacje, w których w całej okazałości objawiała się wiara Koreańczyków w to, że nic nie jest niemożliwe, a co więcej - że tę nie-niemożliwość można wykonać w błyskawicznym tempie. Na przykład gdy po całym dniu ustawiania stoiska promocyjnego firmy dyrektor Koreańczyk zażyczył sobie, aby całkowicie je przearanżować i przestawić, podczas gdy wydarzenie zaczynało się za godzinę. Wydaje mi się, że w podobnych sytuacjach Polacy odpuszczają i są gotowi zaakceptować istniejący stan rzeczy - natomiast dla Koreańczyków jest to niewykonalne. Chyba właśnie to zszokowało mnie najbardziej. 

🌷 Jeśli myślicie o pracy w koreańskiej firmie, myślę, że warto mieć na uwadze te różnice i zastanowić się, na ile będziecie w stanie je zaakceptować i się do nich dostosować. Gwarantuję jednak, że będzie to bardzo bardzo ciekawe doświadczenie, tak jak było dla mnie ◝(ᵔᵕᵔ)◜

 Mana 

You May Also Like

0 comments